poniedziałek, 6 maja 2013

Majówka z FitWithMe

Ponieważ pogoda podczas majówki nie zachęcała do wychodzenia na zewnątrz, nawet do klubu (zwłaszcza, że godziny otwarcia były takie, że czułam się zniechęcona jeszcze bardziej), postanowiłam wziąć się w końcu za trening z serwisu FitWithMe, który oczekiwał mnie jak wyrzut sumienia, bo do strony dotarłam chyba w marcu.




FitWithMe to platforma umożliwiająca trenowanie w zaciszu własnego domu (albo w dowolnym innym miejscu z dostępem do Internetu) z wirtualnym trenerem, samemu lub w grupie (tworząc trening można udostępnić go nawet 10 osobom, można też przyłączyć się do treningu ogłoszonego przez kogoś innego). W przyszłości mają też być dostępne sesje na żywo z prawdziwymi trenerami, na razie takiej możliwości nie ma.

Funkcjonalność serwisu
Przeciętna. Dość długo zajmuje zorientowanie się, jak działa serwis i co można w nim robić. Na stronie głównej mamy listę najbliższych treningów zaplanowanych przez użytkowników, z tym że "najbliższy", to pojęcie względne, mogą to być treningi, które ktoś zaplanował na za tydzień. A zresztą, z reguły nie ma nie wolnych miejsc (chyba raz takie widziałam...)


Tam, gdzie mamy ładne ikonki z zielonym paskiem w poprzek, to odnośniki zachęcające do treningów "systemowych", niestworzonych przez użytkowników, ale odbywających się o konkretnej godzinie. Jeśli chcemy sami określić godzinę, musimy wejść w New Training na górze strony.

Kiedy już się do tego dojdzie, jest bardzo łatwo, jeśli nie - można odnieść mylne wrażenie, że trening, jaki chcielibyśmy zrobić jest niedostępny.

Tworzenie nowego treningu to określenie parametrów:

  1. Typ: wybór spośród body shape, cross training, stretch'n'burn, ambient fit, pilates, joga
  2. Poziom: początkujący, średnio-zaawansowany, zaawansowany (ćwiczenia nie różnią się specjalnie poziomem zaawansowania, natomiast różny jest czas odpoczynku między poszczególnymi seriami: odpowiednio 90, 60 i 30 sekund)
  3. Czas trwania: 20, 40 lub 60 minut
    Uwaga: dopiero po ustaleniu tych trzech parametrów można podejrzeć, jakie ćwiczenia będziemy wykonywać!
  4. Liczba uczestników
  5. Język: angielski, niemiecki lub polski (domyślnie ustawiony jest angielski, jeśli komuś zależy na innym, trzeba koniecznie zaznaczyć - mi w każdym razie nie udało się tego zmienić po stworzeniu treningu)
  6. Czas rozpoczęcia: można ustawić dowolnie, domyślnie ustawione na za 4 minuty.


Na czas treningu należy udostępnić serwisowi widok ze swojej kamery internetowej (czy jak to się tam profesjonalnie nazywa). Podczas treningu w dużym oknie widzimy trenera, a w małym siebie. Można też zrobić zdjęcie swojej sylwetki, żeby monitorować postępy.

Wrażenia z treningu
Podczas majówki dwa razy zaserwowałam sobie pilates - nie zdecydowałam się na nic bardziej energetycznego, bo z podglądu ćwiczeń trudno wywnioskować, czy obejmują one jakieś podskoki czy biegi (przydałby się opis po najechaniu na obrazek), a tymi nie chciałam uszczęśliwiać moich i tak dość upierdliwych sąsiadów, którzy lecą z jęzorem lub donosem do spółdzielni, kiedy mi książka spadnie na podłogę.

Ogólnie ćwiczenia na plus, chociaż dość monotonne - dużo powtórzeń tych samych sekwencji. W jednym przypadku audio nie odpowiadające ćwiczeniu pokazywanemu przez trenerkę, ale to drobiazg. Jednak znacznie większym mankamentem dla mnie jest to, że trzeba samemu wiedzieć, jak wykonywać poszczególne ćwiczenia, bo instruktaż tego nie obejmuje. Podczas zajęć pilates w klubie instruktorzy bez przerwy nawijają, co robić z plecami, nogami, głową podczas danego ćwiczenia, żeby było efektywnie i bezpiecznie, tu nie ma na ten temat słowa.

Mam jeszcze trochę wejściówek i zamierzam z nich korzystać w takich właśnie awaryjnych sytuacjach, jak brzydka pogoda lub zepsuta pralka.


Dodam jeszcze, że po zarejestrowaniu się dostajemy 3 wejściówki na dowolnie wybrane przez nas zajęcia, po ich wykorzystaniu można doładować konto punktami: koszt treningu uzależniony jest od jego długości i w złotych polskich wynosi 3.20, 4.00 lub 4.90.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz