Pokazywanie postów oznaczonych etykietą step. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą step. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 czerwca 2013

STEP - radość i szaleństwo

Odkąd nie bywam w Olimpusie, rzadko zdarza mi się pójść na step - swego czasu moją ulubioną formę fitnessu ever. Za to w zeszłym tygodniu na step trafiłam aż dwa razy i przypomniałam sobie, dlaczego tak go lubię. Nawet jeśli to nie jest jakiś super świetny step.

Uwielbiam rozpierające mnie uczucie radości, kiedy jestem zbyt zmęczona, żeby myśleć, natomiast moje nogi doskonale wiedzą, co mają robić.
Uwielbiam płynne przechodzenie między poszczególnymi sekwencjami.
Uwielbiam przemyślane układy, wcale niekoniecznie okrutnie skomplikowane.

Podczas zajęć w ubiegłym tygodniu przypomniały mi się moje początki na stepie - jak bardzo bałam się obrotów*, i jak fajnie się czułam, kiedy pierwszy raz odważyłam się rozłożyć ręce przy obrocie, żeby wykorzystać pęd powietrza. I jak sobie ułatwiałam wykonywanie poszczególnych kroków, słuchając mojego wewnętrznego metronomu. I jak się cieszyłam, kiedy po raz pierwszy wyszedł mi cały układ (i kurczę, za każdym razem się tak cieszę:) ).


*Bo ja zasadniczo to trochę tchórz jestem. Ale na swoją obronę muszę powiedzieć, że jestem jedyną znaną mi osobą, która widowiskowo zleciała ze stepu podczas robienia takiego podwójnego reverse'a. Serio serio. Po roku chodzenia. Ci co byli pierwszy raz, mieli niezłą polewkę.

piątek, 14 września 2012

STEP - tylko z Bartkiem!

No i wyjaśniło się, dlaczego we wtorek wcale się na stepie nie zmęczyłam. Po prostu to był takitam step. Natomiast wczoraj... Zdecydowałam, że na jogę sama nie idę, zwłaszcza, że to tylko jedna godzina, a całkiem daleko. Wybrałam się zatem do klubu Olimpus, zlokalizowanego na terenie AWF. Miejsce to odwiedzałam swego czasu dość często, właśnie ze względu na Bartka. Kim jest Bartek? Bartek to dr Bartłomiej Krynicki, wykładowca AWF, trener Reebok University i najlepszy instruktor stepu, jakiego spotkałam.

Wczoraj też się nie zawiodłam. Układ umiarkowanie trudny (z poprawką, że na zajęcia przychodzą bartkomaniacy i studenci ze specjalizacji fitness, więc poziom ogólny jest wysoki), ale jak zawsze bardzo przemyślany i efektowny. U Bartka najbardziej cenię umiar - układ choreograficzny jest zawsze logiczny i spójny, nieprzeładowany zbędnymi ozdobnikami (jak to się czasem zdarza u niektórych showmanów stepu), obroty prawie zawsze "odkręcane", na co szczególnie zwracam uwagę, bo mam tendencję do zawrotów głowy. Po prostu - pełen profesjonalizm.

Dochodzi do tego osobowość prowadzącego. Fakt, jest humorzasty. Fakt, jest trochę showmanem. Ale jest przy tym super sympatyczny i widać, że kocha to, co robi. Uczestniczenie w takich zajęciach jest prawdziwą przyjemnością, dlatego zostałam na drugą godzinę - tym razem fatburning, czyli choreograficzne fikando na podłodze - bo nie wiem, kiedy kolejny raz się tam pojawię.

I jeszcze dwa słowa o klubie Olimpus. Mimo że ma trochę minusów ("kolonijne" prysznice, sauna koedukacyjna - ale za to zawsze dobrze nagrzana!), prawie wszystko rekompensuje ogromna sala do ćwiczeń - wg strony internetowej to 250m2, co ważne, bez żadnego słupa pośrodku. Niedawno wymienili podłogę, są też nowe stepy. Fajnie tam, szkoda, że trochę daleko.

[edit] Inne opinie o Bartku można przeczytać tutaj