niedziela, 21 lipca 2013

Wracam do formy: pełnia zadowolenia

To już drugi z kolei tydzień, w którym udało mi się poćwiczyć coś więcej poza jogą - do sześciu godzin asanowania dorzuciłam cztery godziny bardziej dynamicznych zajęć (przyznaję się, że dwie na stepie - wiem, że to zabójcze dla kolanek, ale głęboko wierzę, że jogą jakoś neutralizuję zgubny wpływ ćwiczeń na schodku). 
Cieszę się dlatego, że po pierwsze udało mi się znaleźć czas - z tym u mnie ostatnio słabiutko, bo coraz bliżej do startu mojej firmy, co wiąże się z licznymi wizytami u Twórców, prawników i takich tam, nie mówiąc już o wkładzie intelektualnym własnym. A po drugie - od kilku miesięcy biorę leki, które na ulotce mają takie rzeczy, że lepiej by człowiek zrobił, gdyby je wyrzucił w diabły. A aktywności fizycznej poświęcony jest cały akapit, i radzą, żeby zdecydowanie ograniczyć. Bo stawy bolą. 
A i owszem, bolą - tylko gdybym ich nie wyciągała na jodze (a przypominam, żem elastyczna jak pręt żelazny), to bym z łóżka nie wstała - a tak, to co najwyżej brzydkie wojowniki mi wychodzą. Świat słyszał o gorszych tragediach.

2 komentarze:

  1. steper naprawdę jest taki zabójczy dla kolan? Czy osoba zdrowa i z BMI w normie też powinna na niego uważać? Szczerze mówiąc wcześniej o tym nie słyszalam.
    A jeśli chodzi o brak czasu to cierpię na to chronicznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. I stepper, i step to nienajlepsza opcja dla kolan - nawet przy prawidłowej masie ciała podczas stawiania nogi przenosimy na nią ciężar całego ciała, o tyle większy niż podczas normalnego chodzenia, że z dodatkowym oporem na maszynie lub pędem podczas ćwiczeń choreograficznych na schodku. Poza tym są to bardzo jednostronne ćwiczenia - myślę, że najlepiej urozmaicać je sobie ćwiczeniami bardziej ogólnorozwojowymi. Step jest o tyle gorszy, że podczas dynamicznych ćwiczeń łatwo też o kontuzję - wystarczy jeden niedokładny krok i kolano do rehabilitacji.
    Ja z kolanami problemy miałam już w podstawówce (niech żyje skakanka i granie w gumę na betonie...), później się poprawiło i przygodę z fitnessem zaczęłam właśnie od stepu. Przez pół roku intensywnych ćwiczeń 4-5 razy w tygodniu było OK, później zaczęły się bóle po zajęciach, ból budzący mnie w nocy. Teraz stawiam przede wszystkim na zrównoważony trening i wszystkim to polecam. Wszystko jest dla ludzi, ale nie ma co przesadzać z ukierunkowaniem na jedną rzecz:)

    OdpowiedzUsuń