sobota, 3 maja 2014

Muzyczne fit inspiracje #1

To niesamowite, jak często muzyka spaja się w jedno z zajęciami i jest tak dobrze dobrana, że zupełnie się o niej nie myśli - dopiero później, kiedy dla własnej przyjemności przeżycia treningu jeszcze raz, tym razem w myślach i na sucho, analizuje się poszczególne momenty - muzyka wraca. Też tak macie? :)

Moje ostatnie inspiracje:

  1. Imagine Dragons - Radioactive
    Ostatnia piosenka w najnowszym rylisie BODYPUMP. Coś niesamowitego. Kiedy pierwszy raz ją usłyszałam, umierałam ze zmęczenia, bo instruktorka była prawdziwym demonem, który z grupy wyssał wszystkie siły. Jeszcze czuję ten pulsujący refren. Energia wręcz metafizyczna,


  2. Icona Pop - I Love It

    Kompletny odjazd. Piosenka po prostu uniwersalna. W ostatnim czasie słyszałam ją na sztangach, stepie i TBC, i za każdym razem dodawała mi skrzyyyyyydeł.


  3. Panetoz - Dansa Pausa

    Piosenka z czasów, kiedy namiętnie uczęszczałam na Zumbę, czyli sprzed dwóch lat. W życiu by nie trafiła do tego zestawienia, ale o dziwo, ostatnio ją usłyszałam jadąc wieczorem samochodem. Z samochodu obok. Plus 10 do karmy.



Po tym małym przerywniku wracam do majówkowania. Które bardziej przypomina woodstock. U was też? :)

1 komentarz:

  1. na własną rękę nigdy nie słucham łupu-cupu, ale gdy kojarzą mi się z fajnymi zajęciami, niektóre utwory zaczynam jakoś tak lubić :) kilka razy facet mnie przyłapał, gdy w aucie w radio leciał jakiś mniej ambitny elektrodance kawałek, a ja znałam tekst (zazwyczaj coś typu bejbe bejbe o jee).. jego skrzywiona mina wyrażała wtedy wszystko, a ja musiałam przyjąć defensywę z czerwoną twarzą, NO CO, JA TYLKO ĆWICZĘ PRZY TYM!!!!!

    OdpowiedzUsuń